Witam Was powakacyjnie. Dwa tygodnie spedzone w Polsce minely szybko, dla mnie za szybko. Ale szczesliwa jestem, ze w tym roku udalo mi sie spedzic wakacje w moim Toruniu. Jak juz Wam pisalam wiele razy dla mnie ceny polskie sa o wiele nizsze niz te we wloszech wiec wykorzystalam okazje i zaopatrzylam sie w potrzebne mi rzeczy...
Po pierwsze len... Uwielbiam ten nasz, polski... Te trzy kawalki to prezent od Eweliny. Po trzech latach znajomosci przez internet udalo nam sie spotkac. Spedzilysmy razem pol dnia i zaluje tylko, ze tak malo bo te kilka godzin przelecialo za szybko.
Tak wiec od Eweliny dostalam trzy rozne lny. Kilka dni po naszym spotkaniu przypomnialo mi sie, ze w centrum Torunia byl sklep z materialami gdzie kupowalam len. Sklep istnieje a wybor lnu przekroczyl moje oczekiwania. Do tego przystepna dla mnie cena. Kupilam wiec po dwa metry bialego i szarego bo z nich chce sobie tez uszyc spodnie. I jeden metr fioletowego, bardzo jasnego, slicznego...
Tak sie z nich ciesze, ze caly czas na moim fotelu gdzie wyszywam len lezy obok...
W sklepie internetowym Beads zamowilam bazy do pierscionkow, wisiorkow, bedzie produkcja na Gwiazdke.
Mulinki... Biale, czarne, te zawsze sie przydadza. Fiolety do lawendy, kolory bordowe do samplerow. Byl jeszcze peczek roznych kolorow ale zostaly one juz nawiniete na bobinki i schowane do pudelek.
Kupilam tez igly do wyszywania, papierowe bobinki i inne przydasie.
W kolejnym poscie zobaczycie co ja przygotowalam na nasze spotkanie z Ewelina.
Milego weekendu dla Was wszystkich!