środa, 28 września 2011

Litera F - prawie koniec!

Co by nie bylo, ze pisze i zanudzam Was tylko brazowymi literami chcialam pokazac Wam moja 'Madame Butterfly'. To ta sama, ktora mam na okladce mojego bloga. Dalam jej w prezencie mojej mamie. I teraz wisi sobie w moim starym pokoju.




Po tygodniowej przerwie maluchy wrocily do przedszkola. Bo teraz majac dwojke dzieci w przedszkolu i przeziebienie musze mnozyc x 2. Tak wiec zaczelismy przedszkole a ja mam wiecej czasu na prace nad literka. Wszystkie wolne chwile poswiecam tylko jej... Majac wiecej czasu w ciagu dnia nie musze siedziec wieczorami i wyszywac. Brakuje jeszcze troche ale ja juz widze koniec... Moze nie w tym ale w nastepnym tygodniu ja skoncze. A czekajac na przesylke z kolejnymi literami moze uda mi sie wyszyc cos 'kolorowego'...


Dzis tylko jedno zdjecie:



piątek, 16 września 2011

Litera F i inne takie tam...

No to zaczynamy kolejna literke. Prawde mowiac to juz ja zaczelam tydzien temu. W tym momencie wyglada tak:



Po miesiecznej, wakacyjnej przerwie chcialabym troszke nadrobic zaleglosci i skonczyc ja jeszcze we wrzesniu. Zobaczymy czy sie uda.
Tu schemat w calosci, zolte pola to to co juz wyszyte.



A teraz cos przyjemnego. Jak tylko zobaczylam ta skrzynke wiedzialm, ze bedzie moja :-) I tak za dwanascie euro stalam sie jej posiadaczka.
Chociaz bardziej jest dla szyjacych, moja zmieni troche branze i bedzie dla tej co wyszywa...



Tu w srodku, troche juz zagospodarowana.



A to dwie nowe kawki powstaly jeszcze w sierpniu. Niewiele ich przybywa, ale pomalutku idziemy naprzod:




Pisze w dalszym ciagu ze starego komputera wiec problemy sa caly czas. Z komentarzami mam w dalszym ciagu problemy. Ale tak sobie pomyslalam, ze bede moze mogla pisac je jako 'anonimowy' i podpisywac sie adresem mojego bloga... Potem sprobuje...

Wracam do porzadkow a potem do literki...

poniedziałek, 12 września 2011

Jestem!!!

Jestem... Wrocilam juz tydzien temu ale czas tak szybko leci... Wypoczelismy, nalykalismy sie swiezego powietrza, bawilismy sie na plazy i w cieplym morzu... Zawsze szkoda wracac...
Na polu krzyzykowym nie powstalo wiele krzyzykow. Plany mialam ale nie udalo mi sie zrealizowac zbyt wiele. Zrobilam dwa komplety sliniaczkow do przedszkola dla moich maluchow. Wyszyte i uszyte dla Diego:



I te dla Luki. Literki i kolory wybrane przez dzieci. Zazyczyli sobie kolorowe imiona, kazda literka w innym kolorze.






Powstal tez maly Puchatek naszyty na reczniku, tez do przedszkola:



A to zdjecie zrobione dzis rano... Zaczynamy razem nowa przygode. Od dzis oba moje skarby chodza do przedszkola... Emocje, wrazenia, teraz cisza w domu... Ale taka jest kolej rzeczy... Skarby moje, powodzenia! Mama Was bardzo kocha!



Zaczelam tez kolejna literke ale o tym w kolejnym poscie...