sobota, 22 maja 2010

woreczki z lawenda


Cos ostatnio wolno mi idzie haftowanie. Madame butterfly juz dawno wyslana do mamy. Wloska poczta, tak jak polska, wiele zostawia do zyczenia... Musialam wiec wyslac poleconym, kosztowalo to troche ale juz doszlo i obrazek juz oprawiony wisi podobno na scianie. Chyba udalo mi sie zrobic mamie mila niespodzianke bo dziekuje mi do tej pory.
Teraz czekam na dostawe nici do rozpoczecia nowych rzeczy. Nici przysyla mi mama z Polski. We Wloszech mulinka DMC kosztuje w okolicach 1,20 euro... Jasne, dobre nici ale to troche przesada. a ja tez bardzo lubie wyszywac nasza Ariadna. Mama placi 1,40 zl. Po przeliczeniu na euro wychodzi ok 35 centow... Tutaj za 35 centow nie dostane nic...
Wiec czekam teraz na nici pluk kilka rzeczy zamowionych w pasmanterii internetowej. Przesylke dostane pod koniec maja. Juz nie moge sie doczekac!!!
Poki co zabralam sie za wyszycie kilku woreczkow na lawende. W takich pracach uzywam nici te ktore mam, bez kupowania konkretnych kolorow. Woreczki zawsze sie przydadza, czy w domu czy jako maly prezencik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz